Te góry gubią w sobie wszelkie małe ludzkie rzeczy i osoby. I nie przestrzeń, lecz postać i przestwór ich piękna jest pierwszym krokiem do wieczności”. (Stanisław Vincenz )
(…) i konie przeróżne, cale ich stada; huculskie konie, łyskające dzikim i gniewnym spojrzeniem, z cienkimi nogami, z potężną piersią, z szeroką szyją, bujną grzywą. Myszate, kare, bułane, węgorzowe, śmietankowe. (Stanisław Vincenz )
źródło grafik: archiwalia wybrane z zasobów internetu, Naczelnego Archiwum Cyfriwego
Wybrał oraz kometarzami i cytatami z książek Stanisława Vincenz opatrzył Władysław Mróz
Huculszczyzna Ostatnia wyspa słowiańskiej Atlantydy
Tak tą fascynującą krainę nazwał Stanisław Vincenz
Żył w latach 1888 – 1971. Prozaik, publicysta, badacz kultury. Jeden z najwybitniejszych eseistów polskich, pisarz rozpoczynający swą twórczość przed I wojną światową, a kontynuujący ją po 1939 roku na emigracji.
Łączył on w swym pisarstwie odrębne tradycje, odległe wątki, motywy, wzorce literackie i kulturowe. Znany jest przede wszystkim z epickiego cyklu o dziejach i tradycjach Hucułów pt. "Na wysokiej połoninie", ale też z wszechstronnej eseistyki o całej tradycji europejskiej, zwłaszcza klasycznej.
Stary Hucuł w epopei „Na wysokiej połoninie” mówi:
Bez konia góry byłyby bezludne! Kto jak nie koń zaniósł nas w te góry, kto nas do chrztu i do ślubu niósł, kto nas do grobu zaniesie?
Koń to człowiecze ciało, dusza, głowa i nogi.
Obraz bez ramy rozleci się! Człowiek bez konia rozklei się!
Konia skrzywdzić łatwiej niż dziecko i największy grzech!
Na Huculszczyźnie hodowano konie różnych ras i ich krzyżówki. Pierwsze prace nad ustaleniem wzorca konia rasy huculskiej hodowanego na terenach dawnej RP, rozpoczęto po utworzeniu w roku 1925 Związku Hodowców Koni Rasy Huculskiej. Wzorzec rasy został uściślony w Polsce w latach powojennych, jednak do dzisiaj trwają dyskusje na ten temat.
Do najważniejszych cech koni huculskich należą: wszechstronna użytkowość, dobre zdrowie i odporność na trudne warunki bytowania, niewybredność pokarmowa, długowieczność, chęć współpracy z człowiekiem, łatwość uczenia się a także specyficzna zdolność radzenia sobie w trudnych sytuacjach.
Pochodzenie koni hodowanych na Huculszczyźnie nie zostało do dziś jednoznacznie wyjaśnione. Rozbieżności dotyczą także typów, wymiarów i umaszczenia i innych cech. Większość fachowców zgadza się jednak z tym, że konie huculskie w głównej mierze ukształtowały warunki przyrodnicze oraz sposób użytkowania i żywienia ich przodków w górskich warunkach Karpat Wschodnich.
Rozdzielenie hodowli w drugiej połowie XIX w. na tereny Huculszczyzny i Rumunii spowodowało różnice między końmi hodowanymi po obu stronach Karpat. Odmienności wynikały z różnic materiału wyjściowego, metod hodowli, wymagań użytkowych i uwarunkowań historycznych.
O pochodzeniu koni huculskich opowiadają też legendy. Jedna z nich mówi, ze przodkiem hucułków był Pegaz.
Peter Paul Rubens (1577-1640) – Perseusz i Andromeda – ok. 1620-1621 ( Ermitaż )
Zalety koni z Huculszczyzny doceniła armia austriacka już w latach 50-tych XIX w. Konie gniade i skarogniade zakupione przez armię przeniesiono do stadniny w Luczinie w Rumunii, blisko granic Huculszczyzny. Stadnina ta istnieje do dziś i dalej hoduje konie huculskie.
W czasach I wojny światowej konie huculskie były poszukiwane przez wszystkie walczące armie, jako najbardziej wytrzymałe na trudy służby na froncie. Po wojnie były użytkowane w gospodarstwach nie tylko we Karpatach, ale też na terenach Podola i Małopolski. Zalety koni docenili np. budowniczowie kolejki linowej na Kasprowy Wierch w Tatrach czy też obserwatorium astronomicznego na Pop Iwanie w Czarnohorze.
1916r
Konie na Huculszczyźnie pierwotnie były użytkowane jako konie wierzchowe i juczne. Po wybudowaniu dróg zaczęto je użytkować jako konie zaprzęgowe
Carynkowymi, miękkimi płajami, leśną grząską lub kamienistą dróżką, zimą wśród głębokiego śniegu, po lepkiej jak guma półzmarzłej grudzie, po lodzie i wśród roztopów, ze stromych stoków, z chaty samotnej, chybocząc się ostrożnie, stawiając każdy krok jak obliczony, idzie raźno i wesoło koń. Niesie, jak ruchoma kolebka, małe dziecię do dalekiej cerkwi, do chrztu.
I tak od kolebki służy całe życie człowiekowi huculskiemu
Konie, obładowane jasnymi drewnianymi berbenicami, napełnionymi bryndzą i masłem, bądź objuczone pstrymi besahami, idąc w doły, ostrożnie stąpają po wertepach Stanisław Vincenz – Na wysokiej połoninie – Prawda starowieku
(…) piękna i mocna rasa koni huculskich wydaje się nam dziełem owych cudownych boskich sztukmistrzów, działających w przyrodzie, których my z nieświadomości nazywamy „przypadkami”. Tak różne cechy w sobie łączy. Z jednej strony nieoczekiwaną tęgość, muskularność i siłę, z drugiej - zgrabność taneczną, prawie
akrobatyczną, rozwagę, wytrawną ostrożność w badaniu niebezpieczeństw terenu, ale także ogień i nieokiełzaną wściekłość dzikiego mustanga, który potrafi atakować groźnego nawet wroga, stając dęba, to uderzając przednimi nogami, to wierzgając. I łagodność cicho czułych, wyrzeczonych oczu, jakby uśmiechniętych przebaczająco.
(…) marzyłem by stać się koniem: takim spokojnym, łagodnym srokaczem, którego białe plamy śniegiem się wydają przy kontraście pasów brunatnych lub czarnych. Lub takim dumnym karoszem, o bujnej grzywie, rżącym radośnie (...)Albo delikatnym bułankiem o białej grzywie z ledwo dostrzegal-nymi żyłkami i kropeczkami. (…)